- Barwa i kolor
- Cyfrowa ciemnia
- Ćwiczenia fotograficzne
- Czerń i biel
- Filmowanie aparatem
- Fotograf - ZUS i podatki
- Fotograf i prawo
- Fotograficzne ABC
- Fotografia aktu
- Fotografia od A do Z
- Fotografia krajobrazu
- Fotografia produktów
- Fotografia uliczna - street phofo
- Fotograficzne inspiracje
- Fotografowanie architektury
- Fotografowanie ruchu
- Fotografowanie zwierząt
- Kadrowanie
- Kompozycja
- Leksykon fotografów
- Najczęściej popełniane błędy
- Ostrość i nieostrość
- Perspektywa
- Portret
- Przygotowanie prezentacji zdjęć
- Studio fotograficzne dla początkujących
- Światło i ekspozycja
- Zarabiaj na fotografii
Dołącz do nas
Partnerzy
Wyszukiwarka
Gdzie chcesz szukać:
Wyszukiwarka znajduje dokładnie taki wyraz jaki zostanie podany. W przypadku wielu wyrazów, pokazane zostaną wyniki, które zawierają wyszystkie podane wyrazy.
Wyszukiwarka jest ograniczona do 1000 rezultatów.
Dla powiększenia zakresu wyszukiwania, można użyć gwiazdki (*) np.: fraza 'olymp*' wyszuka zarówno 'olymp', jak i 'olympus', 'olympusa', 'olympusem' itp.
Wyniki:
Znaleziono 1 wyników w 0,001s.Zwiastun złego
| średnia ocena: | oglądano 788 razyDoczekałem się moich czarnych ulubieńców i nawet bym nie pomyślał, jak bardzo stęskniłem się za ich fascynującą mową. Nie o tym jednak chciałem napisać, a o tym że kruk głównie przez chrześcijan, uważany był za zwiastuna złego, za jego wysłannika. Kompletnie w to nie wierząc, przekonać się tamtego pamiętnego dnia miałem, że faktycznie przez czarnych wpadłem w tarapaty... Był poniedziałkowy poranek, wschód już był za mną, a ja mimo, że pora późna (koło 10 rano), zasiedziałem się na dobre. Przed namiotem straszny tłok ku mojej ogromnej uciesze. Kruki dopisały, a ja z zapartym tchem, zapominając o świecie podziwiałem tę piękne ptaki. U gospodarza przebywa stale stado bydła, które zupełnie swobodnie przemieszcza się po terenie gospodarstwa rybnego, a właściciel ich trasy wytycza przemieszczając pastuchy. Ostrzegł mnie dzień wcześniej, przed dwoma zwalistymi bykami, które okazje miałem już nocami mijać, a których widok przyprawiał o gęsią skórkę. Nie przypominały bowiem naszych polskich byczków, to prawdziwe czołgi, zwaliste, ogromne, z rogami jak u literackiego demona, skierowane ku przodowi jak gdyby miały zabijać i ranić. Czasem byki staczały ze sobą walki i wtedy nawet gospodarz trzymał się z daleka, siła bowiem i gniew jaki w nich drzemał widać było na drzewach, a w zasadzie resztach drzew. Zatem siedzę sobie i fotografuję, gdy stado bydła zaszło mnie od pleców, gdzie jestem kompletnie ślepy. Centralnie w arenę kruczych bijatyk, wkroczył szczególnie budzący we mnie lęk rudy byk. Stał jakiś moment, gdy odwrócił głowę w moją stroną i zastygł tak obserwując mały namiocik. Dzieliło nas dwadzieścia metrów. Po chwili wolnym krokiem zaczął się zbliżać, ciągle na mnie patrząc. Serce mi zamarło. Nie było sensu uciekać, z resztą nie zostawiłbym sprzętu. Byk z każdą sekundą był bliżej i bliżej, jeszcze może pięć metrów, potem już zaledwie dwa. Zasłonił światło swym ogromnym cielskiem tak, że w namiocie zrobiło się ciemno, a ja tam siedziałem na małym krzesełeczku, oddzielony od tego potwora aparatem i cienką warstwą płótna. Byk zrobił jeszcze kilka kroków, aż nosem dotknął osłony przeciwsłonecznej. Miałem wrażenie, że zaraz zrobi kolejny krok i stratuje mnie swą masą. Słyszałem świst wciąganego powietrza, na ściance tropiku powstało wgłębienie jak od kołka wciskanego w materiał, to był jeden z jego rogów. Byłem przerażony. Czułem jego zapach i oddech. Czułem swój strach. W tym momencie byk zaryczał, a ja nieomal spadłem z krzesła. Moja gehenna trwała niemal dwadzieścia minut, tyle czasu spędził obserwując mnie przez wziernik, cały czas zaledwie centymetry ode mnie, podczas gdy jego krowie kochanki skubały obok trwakę. Mama mnie często pyta, czy nie boję się chodzić nocami po stawach, rzekach, bagnach czy rozlewiskach, czy nie boję się samotnie spać w dziczy. Powiem wam szczerze, że prawdziwy strach poczułem pierwszy raz, właśnie w ten wrześniowy poniedziałek. więcej